Od wielu, lat wartości mogące wynikać z zastosowania dogoterapii, niejednokrotnie okazują się pomocne w terapii osób z różnego typu rodzajami niepełnosprawności. Aktualnie jest to już zjawisko dość powszechne i ogólnie znane w kręgach osób zainteresowanych, a tym samym świadomych możliwości pozytywnego wpływu, danej terapii na los człowieka, z takim czy innym schorzeniem.
Istotnym aspektem, pozwalającym docenić możliwości pomocy i terapii, wynikające z faktycznej więzi człowieka ze zwierzęciem jest dogoterapia. Jest ona doskonałym przykładem rzeczywistej jedności pomiędzy ludźmi a zwierzętami oraz pozytywnych relacji osób z niepełnosprawnością z psami przewodnikami. Relacje te świadczą między innymi o niespotykanych możliwościach specjalnie wyszkolonych w tym celu psów. Ich rola w adaptacji i pomocy osobom niepełnosprawnym bywa nie do przecenienia.
Niejednokrotnie relacje z psem okazują się najlepszym, faktycznym dowodem na możliwość osiągnięcia samodzielności przez osoby z różnego rodzaju dysfunkcjami. Są to zwykle osoby niewidome lub niepełnosprawne ruchowo. Ponadto psy znacznie ułatwiają oswojenie, na przykład dzieci autystycznych z normatywną rzeczywistością.
Pies opiekun to specjalnie szkolony w celu pomocy osobom niepełnosprawnym
Specjalnie szkolony jest: pies opiekun, reagujący na atak choroby lub innych przypadkach medycznych ? włącza alarm, sprowadza do chorego inną osobę lub ostrzega o zbliżającym się ataku choroby (stwierdzono, że psy wyczuwają zbliżający się napad padaczkowy).
Psy od dawna nazywane są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. I choć z jednej strony, trudno zrozumieć taki ?obrót spraw?, niewątpliwie, coś w tym jest. Pies wyszkolony na opiekuna jest zawsze bezgranicznie oddany swojemu Panu. Zawsze bardzo wiernie i sumiennie spełnia swoje zadania.
Dogoterapia w Polsce zyskuje coraz większe uznanie. Pies w roli terapeuty sprawdza się świetnie. Kocha nas bezwarunkowo, niczego nie oczekuje i nie ocenia. Chce tylko, by go wyprowadzić. Regularne spacery wzmacniają kondycję, poprawiają krążenie, pracę stawów, mięśni, układu oddechowego i odpornościowego.
Lekarze często radzą pacjentom, na przykład po zawale czy wylewie, by wzięli do domu psa. Będzie on lepszy niż terapeuta i co ważne, pomoże odnaleźć radość życia. Osobom załamanym czy będącym w depresji pies pozwala zachować pozytywny kontakt ze światem, a dzięki temu szybciej wrócić do zdrowia.
Jak ważny jest codzienny kontakt ze zwierzęciem, wykazały badania przeprowadzone przez dr Erikę Friedman z Uniwersytetu Pensylwania, która obserwowała pacjentów hospitalizowanych z powodu zawału lub choroby wieńcowej. Fakt, że w domu czeka pies czy kot, bardziej mobilizował chorych do walki o życie niż obecność współmałżonka lub wsparcie rodziny.
W Stanach Zjednoczonych terapię z udziałem zwierząt, tzw. petterapię, zapoczątkowano w latach siedemdziesiątych. Twórcą nazwy i propagatorem metody był psycholog dziecięcy Boris Levision. Zauważył on, że autystyczne dzieci, które nie potrafiły nawiązać kontaktu z dorosłymi, na psy reagowały z zaciekawieniem.
W 2007 roku, ukazała się książka Nauli Gardner ?Mój przyjaciel Henry?. Autorką tej pozycji, jest matka chłopca, który urodził się z autyzmem. Dale ponad 2 lata nie reagował na nic i na nikogo. Rodzice w zasadzie nie mieli z synkiem żadnego kontaktu, ani intelektualnego, ani emocjonalnego. Dbali o niego, nie widząc żadnej pozytywnej reakcji u dziecka, nawet w postaci
uśmiechu. Dopiero pojawienie się w domu psa Henriego, powoli zaczęło oswajać i otwierać Dale na otaczający go świat. Proces ten trwał wiele lat, jednak przyniósł nadspodziewane efekty. Dale nawiązał kontakt: najpierw z psem, a potem z bardzo kochającymi go rodzicami. Skończył szkołę,
w której nauczył się na tyle dużo, że sam dopisał zakończenie do książki swojej mamy.
Gardner N., Mój przyjaciel Henry, Wydawnictwo Galektyka, Łódź 2008.
Aktualnie, w amerykańskich domach opieki wolno trzymać zwierzęta, można je przyprowadzać do szpitali. U nas jest to raczej niemożliwe, a szkoda, bo jak twierdzi profesor medycyny klinicznej Kenneth R. Pelletier, po wizycie psa, na przykład w domach spokojnej starości, pensjonariuszom spada ciśnienie krwi i tętno.
W Polsce wykorzystaniem psów w pracy z ludźmi niepełnosprawnymi pierwsza zainteresowała się Maria Czerwińska, która jest też twórczynią nazwy ?dogoterapia”. Na razie tą metodą zajmuje się niewiele osób. Pracują oni zwykle jako wolontariusze, chodząc do ośrodków rehabilitacyjnych dla osób z upośledzeniem umysłowym i ruchowym. Można również umówić się z nimi na zajęcia indywidualne. Nina Bekasiewicz, współzałożycielka Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Przyjaciel”, wraz z dwiema koleżankami opracowała specjalny program, na który składają się ćwiczenia ruchowe, a także poprawiające u chorych koncentrację i pamięć.
W tym miejscu polecam stronę: https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/metody-alternatywne/dogoterapia-terapeutyczne-wykorzystanie-kontaktu-z-psem-aa-726K-iqf4-NPbQ.htm.
Warto również przedstawić historię Karen, dziewczynki po porażeniu mózgowym, mającej w dzieciństwie ogromne problemy z samodzielnym poruszaniem się. Jej losy opisała wiele lat temu, jej mama, Marie Killilea, w książkach ?Karen? oraz ?Z pozdrowieniem od Karen?. Losy Karen były niezwykle poruszające. Walka o jej życie trwała od momentu narodzin, przez wiele kolejnych miesięcy i lat. Gdy Karen mając kilka lat dostała psa, rasy Nowofundland, jej los przybrał ciepłych barw. Od tamtej pory, wszystko robili razem. Pies był dla Karen najwierniejszym Przyjacielem, pomagał jej nawet w utrzymywaniu równowagi. Ucząc się chodzić, trzymała się swojego ukochanego psa lub upadała na niego, bezpiecznie, unikając wielu kontuzji. Pies był dla Karen nie mniej ważny, niż pozostali bliscy.
Killilea M., Karen, Tłum. Hanna Olędzka, Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Pax. 1978.
Osobiście, raz w życiu miałam okazję na obserwować współpracę niezwykłej osoby niewidomej z psem przewodnikiem. Pan ?razem z psem? pracuje na uniwersytecie. Gdy Pan, wygłaszał ostatnie zdania referatu, pies leżący pokornie u jego stóp natychmiast wstał, aby być wparciem dla swojego Pana, w drodze na miejsce na sali. To zapewne jedno z najbardziej podstawowych niewypowiedzianych komend dla psa-opiekuna osoby niewidomej. Było to niesamowite doświadczenie.
Niejednokrotnie oglądałam filmy przedstawiające pomoc psów osobom poruszającym się na wózkach. Psy te podawały przedmioty, otwierały drzwi, a nawet same robiły małe zakupy
w pobliskim sklepie.
Odpowiednie szkolenie sprawia, że pies przewodnik ominie kałuże, wyrwy w chodniku, ludzi, samochody, rowery, śmietniki i niemal wszystko inne, co stanie na drodze. Przeprowadzi osoby niewidome przez przejazdy kolejowe i skrzyżowania, zaprowadzi do sklepu czy wskaże drzwi lub schody. ?Siad?, ?waruj?, ?zostań?, ?noga?, ?aport? ? to typowe komendy posłuszeństwa, znane każdemu właścicielowi czworonoga. Psy przewodnicy poleceń znają nieporównywalnie więcej.
Najbardziej spektakularną umiejętnością psa asystującego jest wyszukiwanie miejsc i obiektów. Wystarczy powiedzieć mu, dokąd chcemy dojść, aby pies rozejrzał się dookoła. Jeśli rozpoznaje to, czego szukamy, zaprowadzi nas w to miejsce. Jeśli danego miejsca nie ma w zasięgu jego wzroku, i tak będzie próbował odnaleźć to, czego zażądaliśmy, i znajdzie, jeżeli rzeczywiście jest w pobliżu ? opowiada Jolanta Kramarz z fundacji ?Vis Maior?.
Pies-opiekun podczas asystowania osobie niewidomej musi stłumić w sobie wiele instynktów i naturalnych potrzeb, takich jak: węszenie otoczenia, tropienia śladów, gonienie zwierząt, chęci poznawania innych psów. Również swoboda psa jest bardzo ograniczona, ponieważ idąc w specjalnej uprzęży musi dostosować się do kroku niewidomego. Stłumienie tych wszystkich naturalnych zachowań u psów wymaga wielu trudnych i systematycznych treningów.
Zdarza się, iż osoby posiadające przewodników w swoich psach padają ofiarą aktywistów walczących o prawa zwierząt. W pojedynczych przypadkach, oskarża się ich nawet o okrucieństwo wobec zwierząt. Psy te jednak są zawsze kochane, zadbane i kochają swoją pracę, a ich rola, przykładowo w życiu osób niewidomych jest nieoceniona. Praca jest dla nich zadaniem do wykonania. W przeciwnym wypadku, psy te nie wykonywałyby tej pracy, wiernie i bardzo odpowiedzialnie.
Absolutnie wszelkie działania, zarówno mające na celu poszanowanie wszelkich istot żywych i wysiłku wkładanego w dobro innych, zawsze będzie wartością niewymierną. Docenianie pracy czy pomocy ludzi i pomocy zwierząt na rzecz ludzi zawsze pozostanie naszą powinnością. Niedocenianie tego typu relacji jest zawsze praktycznie niezrozumiałe.
Odpowiedzialność spoczywająca na psie opiekunie zawsze bardzo przewyższa zwyczajne ?psie obowiązki?. A stwierdzenie, iż wyszkolony pies osobom niewidomym umożliwia samodzielną egzystencję nie jest niczym nowym. Wśród dorosłych osób z niepełnosprawnością, pies opiekun bywa jedyną istotą, na którą ta osoba może liczyć w każdym momencie. Pies zawsze jest jej wiernym i oddanym przyjacielem.
Wszelkie działania, promujące wartość, a niekiedy nawet wyższość zwierząt oswojonych, względem popularnych ludzkich zachowań, niewątpliwie wydają się celowe, słuszne i godne naśladowania. Stanowi ono istotny element wychowania i edukacji kolejnych pokoleń. Poszanowanie zwierząt i docenianie ich pracy na rzecz człowieka zawsze pozostanie naszym obowiązkiem.